- Wyzwanie przyjęte – powiedział pierwszy mężczyzna, a jego usta wykrzywił ohydny uśmiech. Szedł w kierunku wyjścia, a tuż za nim jego dwóch wiernych sługusów, omijając wyważone wcześniej przez niego drzwi.
- A ty gdzie? – zapytała Yuki.
Zaśmiał się i powiedział:
- Chyba nie chcesz niszczyć czyjegoś domu?
Wzrok Yuki, tak samo jak Hitomi i Akiego, spoczął na drzwiach, które z wielką dziurą na środku leżały na podłodze. Ponownie spojrzała na mężczyznę i poszła za nimi. Aki spojrzał na Hitomi, Hitomi na Akiego, aż w końcu chłopiec oznajmił:
- Założę się o 100 klejnotów, że Yuki już ich powaliła.
- Nie masz tylu – odparła zirytowana i wyszła z domu. Po chwili i Aki tak uczynił.
Zobaczyli Yuki, stojącą naprzeciwko trzech panów. Kobieta wystawiła otwartą dłoń przed siebie, wymruczała pod nosem kilka słów, a nad trzema mężczyznami zaczął padać śnieg. Patrzyli w górę, co dało przewagę Yuki; teraz jedyne co widzieli to niebo. Nim się spostrzegli ich nogi oplotła roślina. Kolce wbijały im się w nogi, przez co zamiast ciemnozielonego koloru, roślina była teraz czerwona od ich krwi. Powoli oplatała ich ciało, a po chwili szyję, następnie szybko schowała się w ziemię, a mężczyźni bezwładnie opadli na ziemię. Yuki chwilę odczekała zanim poszła – zrobiła słusznie. Jeden z nich ostatkiem sił podczołgał się do niej, zostawiając za sobą szlak ze swojej krwi, jednak jedno kopnięcie w głowę, wystarczyło, aby ich zabić.
- J-jak ty to…? – zaczęła przerażona, jednak przerwał jej chichot kobiety.
- Wracamy już do gildii? – zapytała idąc przed siebie.
Aki i Hitomi posłusznie poszli za nią, choć trochę wolniej niż ona, aż w końcu stracili ją z pola widzenia.
- Bezlitosna – szepnął chłopiec.
- Tylko tyle? Zabiła ich r o ś l i n ą, a ty masz tylko tyle do powiedzenia? – zapytała Hitomi. – Nieważne, lepiej chodźmy już do gildii – dodała po chwili ciszy.
***
W gildii przywitał ich gwar; mimo wczesnej pory każdy mag znalazł sobie godnego przeciwnika do bójki. Tylko Happy siedział jakiś smutnawy w kącie, więc Hitomi postanowiła podejść do niego.
- Czemu nie komentujesz walki Natsu i Gray’a?
Kot tylko westchnął i wskazał na Karasu i Carlę – za każdym słowem śmiali się coraz głośniej.
- Och… już rozumiem… więc jesteś zazdrosny? – nie odpowiedział jej, więc ona dodała: - Wystarczy, że jej powiesz co czujesz.
- Wyśmieje mnie… - mruknął Happy.
- Nie zrobi tego, jeśli słowa te będą płynęły prosto z serca – odparła z ciepłym uśmiechem na twarzy.
Lekko się wahał, aż w końcu wstał i zrobił kilka kroków, zatrzymał się, odwrócił do Hitomi i powiedział:
- Ty też powinnaś mu coś powiedzieć.
Poszedł dalej, a dziewczynka rozmyślała o co mogło mu chodzić, aż w końcu doszła do wniosku: on myśli, że jestem zakochana w A k i m!, pomyślała i zaśmiała się do siebie.
- A ciebie co tak śmieszy? – usłyszała bardzo dobrze znany jej głos.
- Aki?
- Nie, Tonazo – powiedział ironicznie. – Ale tak całkiem szczerze, to już tu dołączył.
- Co? Kto? – zapytała odruchowo.
- No Tonazo… - lekko zniecierpliwiony Aki stał nad nią. – Pożyczysz 50 klejnotów? – szybko zmienił temat, a Hitomi od razu spytała:
- Po co ci?
- Za chwilę zobaczysz
Pogrzebała w torebce i dała mu pieniądze, a on wyszedł z gildii bez słowa. Na jego miejsce zaś przyszedł Happy.
- Olała mnie, a później wyśmiała.
- A co jej powiedziałeś?
- No więc to było tak… - powiedział i zaczął opowiadać:
Podszedłem do niej, i po chwili wahania poklepałem ją w ramię. Olała mnie, więc powiedziałem:
- Hej, Carla!
Odwróciła się, i spojrzała na mnie z pogardą. Spanikowałem, więc zapytałem:
- Może… ja… spytam się, co masz do ryb?
- O Boże, gorzej być nie mogło! – przerwała mu Hitomi, a kot spojrzał na nią spode łba i kontynuował:
Nie odpowiedziała, więc zmieniłem temat:
- O czym rozmawiacie?
- „O czym rozmawiacie”?! – zacytowała go. – Nie mogłeś wymyślić czegoś lepszego?
Ponownie nie chciała odpowiedzieć, więc jej powiedziałem:
- Może kiedyś, to jest, dzisiaj, może chciałabyś pójść ze mną, no wiesz…
- Happy, wszystko zepsułeś!
- Możesz mi nie przerywać co dwa zdania? – zapytał zdenerwowany i ponownie spróbował dokończyć swą historię:
Przerwała mi i mnie wyśmiała, a później poszedłem zrozpaczony do ciebie i powiedziałem:
- Olała mnie, a później wyśmiała.
- Och… to trochę smutne… - zaczęła. – Jak mogłeś coś takiego powiedzieć? – zapytała oskarżycielsko. – Znaczy… ona to potwór, nie warto się za taką uganiać.
- Pff… a znajdziesz kogoś lepszego? – zapytał ironicznie.
Zastanowiła się przez chwilę, a później wskazała na główkę kota wystającą z torby:
- Poznaj Yumi, Yumi to jest Happy.
Przyjrzała się dokładnie niebieskiemu kotu i wyszła z torby. Otarła się o ramię kota i zamruczała, ale pokręcił głową i powiedział:
- Nie… nie da się jej zastąpić.
Wskazał głową na Carlę tańczącą z Karasu.
- Nie jest warta tego całego zamieszania. Kiedyś znajdziesz kogoś innego, lepszego od niej, ale tymczasem musisz żyć, tym co masz.