środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 12: Śmierć kłamcy

- Jestem Raicho. A teraz macie zaszczyt poznać mnie trochę bardziej, gdyż jesteście moją tysięczną ofiarą! – wykrzyknął i pokazał na kolorową tabliczkę z napisem „Już tysiąc ofiar pod tymi deskami”. Hitomi spojrzała na Akiego z uniesioną brwią, ten wzruszył ramionami, i ponownie spojrzał na Raicho. – Więc zacznijmy od tego, że jestem „magiem bez twarzy”, jak to piszą w tych wszystkich „Czarodziejach” czy jak to tam się nazywało. Chcecie poczytać? Hm? – wskazał palcem na kupkę magazynów.
Lucy patrzyła zafascynowana na gazety.
- To „Czarodziej” sprzed dwudziestu lat! – powiedziała.
- Ale ten gościu stary... – skomentował Natsu.
- Aye!
Raicho westchnął i po krótkiej chwili milczenia kontynuował:
- Teraz, w ramie bonusu, oprowadzę was po gildii – Weszli po prostych schodach na górę, do dość dużego pomieszczenia, w którym przebywała Tamaki, oraz pięć innych, nieznajomych im osób. – Tak więc, to jest Tonazo – wskazał na chłopaka, który uprzednio chciał zabić Akiego – Seiji – jego palec zawisł w powietrzu, przed mężczyzną, o długich czarnych włosach, odziany w długi niebieski płaszcz, oraz białe spodnie – Kurumi – pomachała im zgrabnymi palcami, szczupła dziewczyna o brązowych włosach, jak i oczach, w niebieskiej sukni z jedwabiu – Reishi – stanął przed mężczyzną o czerwonych włosach, oraz czarnych oczach. Miał na sobie białą koszulę, luźno włożoną w niebieskie spodnie – Kahori – krótkie, falowane, czarne włosy dziewczyny powiewały na wietrze dochodzącym z okna. Jej suknia była przepiękna pod każdym calem; ciemnoniebieska kreacja w stylu gotyckim, oraz granatowa rękawiczka na jednej ręce.
Hitomi spojrzała na swoją prostą sukienkę z kokardką, i ledwo ukryła zazdrość, udając powagę.
- Ach, no i jeszcze Tamaki... – dodał Raicho, podchodząc do dziewczyny. Jej ubranie było takie samo jak ostatnio, pomijjąc kolor: tak samo jak u innych był niebieski.
Lucy rozejrzała się po pomieszczeniu i zapytała:
- Czemu każdy ubrany jest na niebiesko?
- Co...? To ty nie wiesz? – zapytał zszokowany. - Niebieski jest teraz modny!
- Pedał – prychnął z pogardą Gray.
Raicho szedł dalej nie patrząc za siebie.
- Czy masz coś przeciwko? – zapytał. – Czy nie przyszło ci do gło... – odwrócił się i oniemiał z zachwytu.
Happy spojrzał na Raicho, później na Natsu, który nie zwracał najmniejszej uwagi na to, co działo się na sali.
- Natsu! – chłopak spojrzał na kota, a on kontynuował: - On cię llllllubi!
Wybałuszył oczy na Raicho i zaczął biec w kółko ziejąc ogniem.
- Twój płomień zaślepia, jak twa uroda – powiedział rozmarzony z dwoma rękami, splecionymi razem, położonymi obok policzku. – Nie wiem, jak mogłem wcześniej tego nie zauważyć.
Zaczął biec jeszcze szybciej, dopóki Erza nie wystawiła ręki przed sobą. Ona ugodziła go w twarz i chłopak opadł na ziemię. Powstał najszybciej jak potrafił rozmasowując głowę dłonią.
- Ty... – spojrzał na Raicho, i spostrzegł, że go nie słucha. Zostawił go w swoim oceanie marzeń i odszedł.
- Natsu! Masz tutaj zostać! – powiedziała Erza. Chłopak zatrzymał się i po chwili wahania podszedł do Raicho.
- Stalowa Pięść Ognistego Smoka! – wykrzyknął, a cios wycelowany w twarz powalił przeciwnika na ziemię.
- Czemu musisz mi tak brutalnie dawać do zrozumienia, że wolisz dziewczyny?! – zapytał zapłakany nie podnosząc się z ziemi.
Tonazo niezauważalnie przygryzł palec wyjmując z kieszeni monetę. Spłynęły na nią pojedyncze krople krwi. Spojrzał na Raicho. Był zbyt zapłakany, aby cokolwiek zauważyć. Rzucił w niego monetą, a jego jak gdyby niewidzialny miecz przeciął na pół.
- Tak jak z drzewem – szepnęła zdziwiona Hitomi. Spojrzała na chłopaka. – Czemu to zrobiłeś? – zapytała.
Wypił potężnego łyka ze szklanki, wypluł ślinę na bok i powiedział:
- Oszuści, tacy jak on nie powinni zasługiwać na życie, a dzięki tobie Natsu, tak się załamał że nie zauważyłby nawet ciosu z bliska. Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem go w takim stanie.
- Oj, tak, tak – przytaknęła Kurumi.
Chłopak spojrzał na Tonazo.
- Jak to „oszuści, tacy jak on”?
Westchnął i powiedział:
- Czy w jego opowieści nie było nic podejrzanego? Tak naprawdę nie opanował żadnej magii...
- Ale przecież na początku był kotem... a później człowiekiem.
Chłopak wypił kolejnego łyka i wskazał palcem na Kahori.
- Magia Teleportacji. Może zmieniać położenie wszystkiego. Karasu dostał dość dużą nagrodę za zabawę w tym teatrzyku. Tak naprawdę magiem bez twarzy jest jego starszy brat... wielce utalentowany mag. Raicho zatrudnił nas, aby udowodnić bratu, że wcale nie jest od niego gorszy. Musieliśmy odwalać za niego całą czarną robotę, podczas comiesięcznych odwiedzin brata. Musieliśmy udawać jego laleczki.
- Oj, tak, tak – dodała Kurumi.
Hitomi próbowała to wszystko ułożyć sobie w głowie, ale przeszkadzały jej krzyki radości Akiego i Karasu. Podbiegli do siebie i ze łzami radości w oczach przytulili się do siebie.
- Nareszcie cię znalazłem! – wykrzyknął Karasu.
- Emm... chyba raczej ja cię znalazłem – poprawił go Aki.
- Wątpię, abym się pomylił – odpowiedział kot.
- No zobacz – a jednak to zrobiłeś! To j a  cię znalazłem!
- No dobra, może i masz rację... powiedział Karasu, aby nie urazić kolegi.
- Oho, dusza pisarza się obudziła!
- Uważaj żeby dusza twojego potwora się nie obudziła!
- „Twojego potwora”? – zapytała Hitomi, przyglądając się całej kłótni z daleka.
Aki trzepnął Karasu po głowie i zaczęli prowadzić dyskusję szeptem. Hitomi podeszła i ponownie spytała:
- O jakiego potwora chodzi?

1 komentarz:

  1. No właśnie! O jakiego potwora chodzi!? Czyżby hollow? Kyubi? Nie wiadomo!
    Ale, o lol...on jest gejem xD
    Już go lubię i najbardziej mnie rozwaliło " oprowadzę was po gildii " hahahahahah xD
    Czarny charakter godny pochwały xdxDXd
    Spodziewałam się czegoś innego po gildii Dead Memories, ale o to chodzi by zaskakiwać xD

    OdpowiedzUsuń