sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 13: Szyfr


- O jakiego potwora chodzi? – ponownie zapytała Hitomi, patrząc na Akiego, który nerwowo uśmiechającego się, i drapiącego po głowie próbował wymyślić jakąś wiarygodną wymówkę. Nic nie przychodziło mu do głowy, ale i tak nie poddawał się. – Co to za potwór? – Hitomi za wszelką cenę chciała wiedzieć, co ukrywa przed nią przyjaciel.
Hitomi podeszła do niego, a on szepnął:
- Kaijoni... podwodny potwór stworzony przez Zerefa, zabity przez pewnego maga, ale to akurat nie ma najmniejszego znaczenia. Po prostu był martwy, a Tamaki go wskrzesiła no i... 
- Czemu mi tego nie powiedziałeś wcześniej?
- Bałem się... że przestaniemy się przyjaźnić – odpowiedział.
Trzepnęła go po głowie i spytała:
- Czy naprawdę tak o mnie myślisz?
- Tak – powiedział i kolejny raz dostał po głowie.
Pchnął ją w ramie, i to dość mocno, ona zaś podrapała go w brzuch. Wtedy Aki opryskał ją wodą, tym samym wygrywając.
- To było nieczyste zagranie – oznajmiła Hitomi.
Aki prychnął i powiedział:
- Po prostu nie możesz znieść przegranej!
- Mogłabym przegrywać cały czas! – odpowiedziała, po czym dodała: - Zaraz, zaraz... „mogłabym przegrywać cały czas”... – walnęła się otwartą dłonią w twarz i odeszła.
Zobaczyła Wendy rozmawiającą z Tsuyą, która weszła przed chwilą na piętro. Śmiały się i było im wesoło, aż w końcu spojrzały na Hitomi. Uśmiechy zbladły z ich twarzy, i spoważniały. Dziewczyna spuściła głowę, aż w końcu do głowy wpadła jej pewna myśl – Czemu by nie podsłuchać, o czym rozmawiają? W końcu uszy kota nie są tak sobie, do upiększania... ale przecież podsłuchiwanie jest złe! Chociaż w sumie, warto by wiedzieć, co te dwulico... co ludzie o mnie myślą...
- Biedna... jest z plemienia Neko no Buzoku... – usłyszała głos Tsuyi.
- Oj tak... – przytaknęła Wendy. – Chociaż nigdy nie widziałam, aby ukrywała uszy... Czy ty myślisz, że ona już była w turnieju? – zapytała.
- Pewnie dopiero w nowym roku... biedna – powtórzyła.
Wiedzą o mnie więcej niż ja sama, zanim poznałam moją mamę..., pomyślała patrząc na dziewczyny. Poszła w stronę Lucy i zapytała:
- Możemy wracać już do gildii?
Dziewczyna rozejrzała się badawczo po pomieszczeniu.
- Nie do końca... nie wydaje mi się, że Raicho zbudował cały ten budynek, aby zrobić wrażenie na bracie. Tutaj musi być jakaś ukryta komnata, czy coś w tym stylu... ale – dodała smutno – skąd mamy wiedzieć gdzie to znajdziemy, skoro Raicho nie żyje? 
Zrezygnowana Lucy skierowała się w stronę krzesła przy barku i usiadła na nim. Spojrzała na szklankę przed sobą. Zaczęła przekręcać nią z nudów, aż w końcu szklanka przewróciła się, a krzesło zapadło się pod ziemię.
Lucy znalazła się w ciemnym pomieszczeniu. Rozejrzała się dookoła. Nic nie było widać – ciemność otaczała ją z każdej strony. Usłyszała chichot Natsu, oraz Happy’ego, a później głos chłopaka:
- Lucy powinna przejść na dietę.
- A-aye! – dodał kot, ledwo powstrzymując śmiech.
Hitomi zaśmiała się pod nosem, jednak wolała, aby Lucy tego nie usłyszała. 
Dziewczynka podeszła do baru i spojrzała podejrzliwie na szklankę. Nie była przewrócona, tak jak zostawiła ją Lucy, ale stała, co zdziwiło Hitomi. 
- Natsu! – zawołała Salamandra, a on podszedł do niej, a zaraz po nim doleciał do nich Happy.
- O co chodzi? – zapytał.
Hitomi wskoczyła na blat i powiedziała:
- Stań o... tutaj – wskazała palcem na poprzednie miejsce krzesła i przewróciła szklankę, a pod Natsu powstała dziura. Aki spojrzał zaciekawiony na chłopaka, a raczej miejsce, w którym stał, zanim poleciał w dół.
Podszedł do Hitomi i zapytał:
- Czy to rodzaj jakiejś zabawy?
Pokręciła głową zastanawiając się, czy on w ogóle wie, gdzie jest. Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale Hitomi przekręciła szklankę, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, gdyż nie miała zamiaru prowadzić z nim dłuższej rozmowy. 
- Wendy? Może teraz ty? – zapytała patrząc na nią.
- Myślę, że nie powinniśmy wszyscy na raz tam wskakiwać... – odpowiedziała.
- No więc ty nie wskakuj – powiedziała i przechyliła szklankę, a po chwili jej nie było.
W dziurze zobaczyła ogień Natsu, zaraz nad jego dłonią. Kwadratowe pomieszczenie było małe, więc wystarczało to, aby rozświetlić je całe. W rogu siedziała Lucy, obok niej stał Natsu, przy którego głowie leciał Happy, a Aki bacznie przyglądał się wielkim regałom z książkami, ustawionym pod każdą ścianą.
- C-co to za pomieszczenie?! – zapytała Hitomi, przerażona faktem, że stworzył ją, ten psychopata, Raicho. W odpowiedzi Lucy pokazała palcem na napis na ścianie, a Hitomi przeczytała go na głos: - „Zielony, Biblioteka, Bajka”... To nie ma najmniejszego sensu! Tu przecież nawet nie jest zielono!
- No właśnie – powiedziała Lucy. – To musi mieć ukryte znaczenie.
- Ale jakie? – wtrącił się Natsu.
Lucy wyjęła notes oraz pióro z torebki, i zapisała dużymi literami: „M I D O R I ,  T O S H O K A N ,  D O U W A”, i powiedziała bardziej do siebie niż do reszty:
- Zielony... biblioteka... i bajka... W bibliotece są książki, więc pewnie chodzi o bajkę, o zielonej okładce. Widzieliście gdzieś taką? – to pytanie skierowane było głównie do Akiego, który uważnie przyglądał się książkom. 
- Były tutaj dwie takie książki... – zastanowił się. – Jedna, na grzbiecie napisane miała „ Minus 14” druga – „e”.
- No tak! „Już tysiąc ofiar P O D  tymi deskami”! – wykrzyknęła Hitomi. – Czyli w tej dziurze! To musi być oznaczać karę śmierci! Jeśli odjąć od tego czternaście liter, pozostanie nam pięć. Więc, z tych liter można utworzyć „Shiki”, ale na grzbiecie drugiej książki widniała litera „e”, więc gdy wepchnie się to „e” w odpowiednie miejsce wyjdzie „Shikei”! Czeka nas kara śmierci! – powiedziała spanikowana.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Uff, rozdział 13 napisany :D Podobało się? Moim skromnym zdaniem, wyszło całkiem ciekawie, akurat miałam nagły przypływ weny, w którym powstał dokładny pomysł na tenże rozdzialik ;)
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu, jeśli coś jest nie tak, również wezmę to pod uwagę ;)

1 komentarz:

  1. Czeka ich kara śmierci za wyuzdane granie w butelkę xD
    heh, jak zwykle fajne i pisz dalej

    OdpowiedzUsuń