Gomeneee, że tak późno nowy rozdział, ale nie miałam czasu pisać. Następy rozdział prawdopodobnie także pojawi się za pięć dni.
No, ale jak już jest, to miłego czytania :)
Hitomi: Bo ktokolwiek to czyta.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Lucy patrzyła oniemiała na Hitomi. „Czeka nas kara śmierci” – te słowa utknęły jej w głowie. Hitomi, na której twarzy nie było widać żadnych emocji po prostu patrzyła na Akiego, Natsu, oraz Lucy, czekając aż coś powiedzą. Podwodny Smoczy Zabójca spojrzał smutno na swoje stopy. Skierował wzrok na dziewczynę otwierając usta, ale po chwili na powrót je zamknął i usiadł na podłodze opierając się o półkę na książki. Westchnął głęboko i ponownie spojrzał na Hitomi. Usiadła naprzeciw niego. Kolejny raz spojrzał na dziewczynę.
- Wierzysz w to? – zapytał Aki.
- Co...? Ach! No jasne, że tak! – zaśmiała się.
Chłopak odwzajemnił uśmiech. Nawet teraz umie się uśmiechnąć..., pomyślał.
- Czemu się śmiejesz? – zapytał.
- A ty czemu jesteś smutny? – odpowiedziała pytaniem.
- Ponieważ... boję się. Ale nadal nie rozumiem, co bawi cię w takowej sytuacji.
Trzepnęła go po głowie i powiedziała:
- Trochę więcej optymizmu. Jestem pewna, że nie obejdzie się bez walki. Tata... znaczy pan Kumasaki powiedział mi kiedyś: „Gdy się poddasz na pewno nie wygrasz”...
- Ej, Hitomi...? Ale przecież jeśli Raicho nie żyje, to niby skąd się wziął pomysł walki?
- Emm... racja – przyznała. – To chyba nie ma tu nic ciekawszego! Wracajmy!
- Gdyby tylko było jakieś wyjście, to pewnie tak właśnie byśmy postąpili – odpowiedział Aki.
- Co?! Jak to? Nie ma ż a d n e g o wyjścia? – chłopak przytaknął. – Małe... zamknięte... – szepnęła i usiadła skulona w rogu pokoju.
- Ahh... no tak. Zapomniałem – powiedział Aki. – Przecież ty masz klaustrofobię!
- Znajdź wyjście, znajdź wyjście, znajdź wyjście – błagała Akiego, nawet na niego nie patrząc i nie wyrażając żadnych emocji.
- Dobra, dobra, dobra! Podpowiedź może być w książce... – podszedł do półki z książkami, pocierając palcami o brodę, aż w końcu powiedział: - To nie ma najmniejszego sensu! Przecież nawet nie wiem jak dostać się dalej!
- Biblioteka – zbiór książek. Zbiór książek – seria – powiedziała Hitomi. - Bajka składająca się z kilku części.
- Am... – zaczął Aki – czemu ty...? Bo... ty przed chwilą... po prostu... emm... chodzi mi o to, że ty... uau!
- A teraz, jak już znamy rozwiązanie możemy wyjść! – wykrzyknęła Hitomi triumfalnie unosząc rękę ku górze.
- Przypomnę ci, że jeszcze nie znamy rozwiązania – powiedział, a dziewczyna opadła na ziemię w czasie natychmiastowym i ze spuszczoną głową siedziała, czekając na dalszy rozwój wypadków.
Po długich poszukiwaniach Akiego, Natsu, Lucy i Happy’ego Hitomi usłyszała czyiś głos oznajmujący koniec poszukiwań. Spojrzała w górę i zobaczyła Lucy trzymającą trzy książki z obrazkiem żaby na okładce.
- I... oto i twoje ukochane wyjście! – wykrzyknął Aki wskazując palcem na uniesiony regał z książkami.
Poszli tam, a to co zobaczyli, na pewno nie mieściło się w pojęciu „okropnie zdziwiło”. Mężczyzna, z krótkimi, rudymi włosami, w jednej ręce trzymał nóż, a w drugiej niezidentyfikowanego pochodzenia mięso.
- R-raicho?! – wykrzyknął Natsu.
- Witaj, przepiękny chłopcze.
Natsu niebezpiecznie drgała powieka, a Hitomi ledwo powstrzymała się od wymiotów. Raicho patrzył jak urzeczony w Natsu.
- Czemu on nadal ż y j e? – zapytał Aki.
Raicho spojrzał na niego i powiedział:
- Ty, chłopcze też nie jesteś brzydki...
- Pedofil! – wykrzyknęła Hitomi i walnęła go otwartą ręką z wysuniętymi pazurami po twarzy.
Raicho rozmasował bolące miejsce i oznajmił:
- Możecie już wracać na górę, zaraz do was dołączę.
- Czy ty myślisz, że przyszliśmy tutaj, tylko po to, aby na ciebie popatrzeć?! – zapytała rozwścieczona Hitomi.
- Ymm... na to wygląda. To m o j a kuchnia, więc nie spodziewajcie się tutaj innych gości.
- Ale... ten szyfr... i kara śmierci... – wyjąkał Aki.
- Szyfr? Tutaj nie ma żadnego szyfru! Po prostu ZIELONE pomieszczenie jest na lewo, znajdujecie się aktualnie w BIBLIOTECE, a na prawo moja BAJKOWA kuchnia – wytłumaczył.
Hitomi rozejrzała się na wszystkie strony myśląc nad miejscem wyjścia, ale nic nie wykombinowała, więc spytała o to.
- Ślepa dziewucho! Nie zauważyłaś? Tu masz wyjście! – wskazał na obraz lamy.
- Lama... – powiedziała do siebie Hitomi. – Kreatywnie – tym razem zwróciła się do Raicho.
Rudowłosy chłopak przesunął obraz, a ich oczom ukazały się schody.
- Wystarczy, że przez nie wejdziecie i znajdziecie się w gildii...
- Czemu nadal żyjesz? – zapytał Aki.
Zamrugał kilka razy. Jeśli powiem im później, dłużej tu zostaną..., pomyślał Raicho.
- Dowiecie się po obiedzie.
- W sumie to mnie aż tak bardzo nie ciekawi... – powiedziała Hitomi, a Aki, Natsu, Lucy i Happy tylko jej przytaknęli.
- Pewnie tamten był po prostu klonem – dodał Podwodny Smoczy Zabójca i wszedł na schody, a za nim reszta.
I tak zostaną tutaj dłużej, pomyślał Raicho z uśmiechem szaleńca na twarzy.
Hej cudowny blog :)
OdpowiedzUsuńjestem zafascynowana takimi opowiadaniami <3
pozdrawiam cieplo :)
Cudowny blog. ♥
OdpowiedzUsuńKocham takie opowiadania. ;d
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Psychopata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńK: Nareszcie moja bratnia dusza :D
T: Jebana sadystka -.-