sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 15: Obiad


Gdy byli już na górze ujrzeli Tonazo siedzącego przy barze oraz Erzę, Gray’a, Tamaki, Seijiego, Kurumi, Reishiego i Kahori stojących tuż obok niego. W ręku miał szklankę, do której Tsuya ciągle dolewała napój. Wypił kolejną szklankę, i ledwo utrzymał się na krześle.
- Pobił rekord Cany! – wykrzyknął Gray.
- Hej, ty patrz jaki słodki liseek! – powiedział pieszczotliwym tonem Tonazo wskazując na Hitomi.
Dziewczynka walnęła go pięścią w twarz, tym samym zrzucając go z krzesła i powiedziała:
- K o t!
Erza uważnie przebadała pomieszczenie wzrokiem i spytała:
- Czemu nie macie tu tablicy ogłoszeń?
- Jeednorożeec nam ją zabrał – powiedział lekko nieprzytomnym tonem Tonazo, i tym razem dostał kopa po głowie od Kahori. Każdy spostrzegł, że chłopak spojrzał jej pod sukienkę, ale ona zignorowała to i rzekła:
- Nie potrzebna nam tablica ogłoszeń, skoro zabijanie ludzi nie jest naszym celem.
- No to co nim jest? – zapytała ciekawa Hitomi.
- Szpanowanie przed bratem! – powiedziała uśmiechnięta.
- Tylko dlatego? – zapytał Aki.
- Nie... on zmusza nas...
- Nie mów im! – ostrzegł ją Tonazo, tym samym przerywając jej. Kahori poirytowana na chłopaka, a ten kontynuował: - Szybko, łap – rzucił jej shuriken, a dziewczyna złapała go. – Zabij ich, za dużo już wiedzą.
Kahori westchnęła i ponownie zabrała głos:
- Raicho nigdy nie wspominał o swoim celu przewodnim, mówił tylko, że musi zdobyć respekt u swojego brata, ale każdy domyśliłby się, że nie tylko o to chodzi. Codziennie rano wysyła nas do sklepu po różne materiały budowlane, a zawsze po południu znika, i pojawia się dopiero wieczorem, choć pomimo to każdy wolałby, aby był tam dłużej. 
- To czemu wybraliście tę gildię? – zapytała Hitomi.
- Dla kasy – wypaliła Tamaki bez zastanowienia.
- Przepraszam za nią... – powiedziała Tsuya. – Ona po prostu... jest sobą. Nie zaprzeczę, prawdą jest to, jednak uważam, iż moja poprzedniczka powinna być odrobinę bardziej finezyjna. Jeszcze raz serdecznie przepraszam za koleżan...
Spojrzała na oniemiałego Natsu, później Lucy, następnie na Erzę, Gray’a, Hitomi, Wendy, oraz Akiego i przerwała. 
- Nie mam zielonego pojęcia czym jest „finezja” - pierwszy odezwał się Natsu. 
- Aye! – przytaknął Happy.
Tsuya zrezygnowana spojrzała na chłopaka i odeszła, a Salamander podrapał się po głowie.
- Jak myślicie, co to może znaczyć? – zapytał.
- Hmm... – zastanowił się Happy. – Najprawdopodobniej nic – wzruszył ramionami i powiedział: - Chodźmy już stąd...
- Najpierw: co dowiedzieliście się w podziemiach? – zapytała Erza.
- Aaa... nic wielkiego – powiedział Aki. – Tylko tyle, że Raicho robi obia...
- CO?! – wykrzyknął Gray.
- Spoko... – uspokoił go Podwodny Smoczy Zabójca. – Jeśli nie jesteś głodny, nie musisz...
- Przecież on u m a r ł! – przerwał mu. – A tak poza tym – czemu oni jedzą obiad w gildii?
Aki wzruszył ramionami, i spojrzał pytająco na Hitomi, ale nie otrzymał odpowiedzi.
- Jeśli chcesz się dowiedzieć o co chodzi z jego „śmiercią” musisz tu zostać jeszcze dłużej! Naprawdę chcesz? – zapytał chłopak.
Dyskutowali jeszcze dłuższą chwilę, jednak Hitomi nie miała zamiaru dalej tego słuchać i podeszła do Wendy, mając nadzieję, że dziewczyna będzie tak samo miła, jak jej się wydawało. Siedziała, wraz ze swoim kotem, przy stole na ławce i wyglądała jakby na coś czekała.
- Hitomi-chan! Czemu nie było was aż tak długo? – zapytała lekko zmartwiona i zaciekawiona.
- Ach... to... – zastanowiła się na chwilę, jak to ująć. – Nie ważne.
Proszę zadaj jakieś pytanie, proszę zadaj jakieś pytanie, proszę zadaj jakieś pytanie, pomyślała nie mając pojęcia o czym z nią rozmawiać, jednak po krótkiej ciszy zdała sobie sprawę, że Wendy także nie miała pojęcia co teraz powiedzieć. 
- Więc... emm... ty... – Hitomi nadal nie wiedziała co powiedzieć, ale m u s i a ł a  przerwać tę niezręczną ciszę. – Lubisz... Fairy Tail? 
Udało się, pomyślała i odetchnęła z ulgą.
- Oczywiście! – odpowiedziała. – Ale czemu pytasz? – dodała po krótkiej chwili.
- No bo... – Hitomi kolejny raz powiedziała coś bez zastanowienia, ale tym razem szybko wymyśliła wymówkę: - Uważam, że powinnyśmy się lepiej poznać!
- Ach... no dobrze, więc jestem Wendy Marvell, mam 12 lat i jestem Niebiańskim Smoczym Zabójcą. Wcześniej należałam do gildii Cait Shelter, ale okazało się, że... ona... nie istnieje – gdy to powiedziała, jej wyraz twarzy raptownie się zmienił. Westchnęła i spytała: - A ty? 
- Hitomi Mokuzai – przedstawiła się. – 12 lat, magia: Kocie Cechy. Moja poprzednia gildia to Cat Government, ale nic po niej nie pozostało... – rozejrzała się i powiedziała w końcu: - Raicho zaraz powinien przyjść.
- Jak to? Przecież on...
- Zaraz... – rzekła przeciągając  sylaby. - Zaraz wszystko się wyjaśni...
Tak jak powiedziała dziewczyna, chwilę później zjawił się mistrz gildii z tacą wypełnioną jedzeniem. Postawił ją na stole i zwołał na obiad.
- To dla Tamaki – na talerzu leżał mały kawałek kurczaka i łyżka ziemniaków. – Dla Kahori... – mniej więcej taka sama porcja widniała na talerzu dziewczyny. – Kurumi – podał jej talerz z taką samą ilością mięsa i odrobinę więcej ziemniaków. – Tsuya i Wendy – porcje identyczne jak poprzednie. – Tonazo... – spojrzał to na upitego chłopaka, to na talerz dla niego. Po kilku chwilach zabrał go i kontynuował: - Reishi – na talerzu można było zobaczyć sałatkę, taką samą porcję ziemniaków i nóżkę kurczaka. – Seiji – talerz niczym nie różnił się od poprzedniego. – Gray – położył na stole szklane naczynie z tą samą ilością jedzenia. – Aki i Natsu – położył dwa talerze wręcz wypchane jedzeniem. – Smacznego!
- Ech? A my?! – wykrzyknęła Hitomi i Lucy.
Raicho nie odpowiedział i położył przed sobą talerz.
- Aki, podzielisz się? – zapytała Hitomi patrząc na kolegę.
- J-jasne – wyjąkał lekko zarumieniony. 
Aki zrobił jej miejsce na ławce, a ona podeszła do niego i usiadła w wyznaczonym miejscu.
- Natsu...? - zapytała lekko nieśmiało Lucy
Chłopak zrobił dla niej miejsce, a dziewczyna usiadła obok niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz